Z pamiętnika młodego chemika...
Wakacje tuż tuż, ale nasza nauczycielka chemii pani Basia nie odpuszcza i my też. Zresztą zajęcia praktyczne w szkolnym laboratorium są o niebo lepsze niż sucha teoria, więc jest fajnie. Miareczkujemy, pipetujemy, wyznaczamy współmierność kolby z pipetą, wyznaczamy miano roztworów i strącamy osady. Poznajemy ich kolory i uczymy się zapisów równań reakcji cząsteczkowych i jonowych. Obserwujemy reakcje, w czasie których wydzielają się gazy. Brzmi poważnie, ale nie ma nudy. Każdy robi swoje doświadczenia i notatki. Przydają się na sprawdzianie. Taka chemia to jest to!